Google Bomb
Każdy właściciel witryny internetowej firmy, organizacji lub sklepu internetowego wie, jak ważną rolę w procesie marketingu odgrywa pozycjonowanie. Ogół technik znanych jako SEO (Search Engine Optimization) sprawia bowiem, że konkretna strona www wychodzi z internetowego niebytu i staje się rozpoznawalna - znacznie łatwiej jest ją znaleźć potencjalnemu klientowi. Jednak nie jest to jedyne zastosowanie technik SEO. Swego czasu bardzo popularne było bowiem używanie ich dla żartu lub manifestacji pewnych poglądów, stosując technikę określaną w branżowym żargonie jako "Google Bomb".
Nazwa "Google Bomb" pochodzi, jak nietrudno się domyślić, od najbardziej znanej przeglądarki internetowej - "bomba" z kolei kojarzy się z żartem, głośnym śmiechem oraz zwracaniem na siebie uwagi. "Przeglądarkowa bomba" polega na wykorzystywaniu technik pozycjonerskich dla żartu - tak, aby wypozycjonować daną stronę www na konkretne hasło kluczowe, którego związek z witryną ma wydźwięk humorystyczny. W tym celu używa się przede wszystkim metody linków zwrotnych opisanych żądaną frazą. Powodują one poprawę indeksacji strony w silniku wyszukiwarki, dzięki czemu pojawia się ona wyżej na liście wyników. Działanie "Google Bomb" najłatwiej pokazać na przykładach.
Chyba najbardziej znanym z nich jest wypozycjonowanie zdjęć byłego prezydenta USA Geogre W. Busha na hasło kluczowe "miserable failure" ("nieszczęśliwy wypadek"). Podobnego żartu doświadczyli amerykańscy Republikanie w kampanii prezydenckiej 2012 r., kiedy to zdjęcia ich kandydata Mitta Romneya pojawiały się po wpisaniu w Google hasła "completely wrong" ("kompletnie zły"). Przykładów nie brakuje także w Europie - włoski premier Silvio Berlusconi był swego czasu do odnalezienia pod hasłem "bufon", a Nicolas Sarkozy pod francuską frazą "Trou du cul du web" ("Pierdoła Internetu"). W Polsce szczególnie udanym i znanym przypadkiem było wypozycjonowanie swego czasu zdjęć byłego premiera Donalda Tuska na słowo "kłamca".
Jak widać, Google Bomb to interesujące zjawisko z pogranicza SEO i internetowego trollingu. Poczucie humoru, a czasem chęć zamanifestowania pewnych idei doprowadzały niejednokrotnie do całkiem interesujących sytuacji. Możliwości Google Bombingu mocno spadły po 2007 r., kiedy Google ogłosiło walkę z tym procederem i zaczęło wprowadzać do silnika swojej przeglądarki zmiany, mające na celu zapobieganie przypadkom "Google Bomb". W miarę rozwoju algorytmów Google "bomby" rzeczywiście pojawiają się bardzo rzadko i są trudniejsze do osiągnięcia, jednak wciąż czasem zdarza się wyszukać jakiś zabawny wynik.